sobota, 10 grudnia 2011

Ratując Amy-Historia bez happy endu!
Znakomita dziennikarka Daphne Barak wydała właśnie biografie o znakomitej wokalisce.Książka niezwykle wzruszająca  opowiadająca o życiu Amy ,karierze ,a także o jej nałogu który doprowadził ją do śmierci.Autorka opisuje w książce burzliwe życie artystki. Jej destrukcyjny pociąg do narkotyków i alkoholu, skomplikowany związek z mężem Blakiem Fielderem-Civilem oraz relacje z ojcem Mitchem i matką Janis. Książka podzielona została na rozdziały zatytułowane tak samo, jak najbardziej znane piosenki Amy Winehouse.W biografii zostały opublikowane fragmenty rozmów z jej najbliższymi; z rodzicami przyjaciólmi i  najbliższymi wspópracownikami.Artystka znana z szokującego zachowania przegrała walke z narkotykami.Jej życie stało się historią nie zakończną jednak Happy Endem.Zapewne w naszej klasie znajdują sie fani Winehouse która szczerze polecam.Po jej przeczytaniu każdy z nas napewno wyciągnie jakies wnioski.Ksiązka zatem na zimowe wieczory.Biografia właśnie trafiła na pólki księgarni!
Pozdrawia 
Sylwia07

6 komentarzy:

  1. To straszne jak kariera może człowiekowi zawrócić w głowie. Narkotyki (początkowo zapewne dla zabawy) wciągają w nałóg, z którego ciężko wyjść.
    Fanką Amy Winehouse nie jestem, ale szkoda, że odeszła w tak tragiczny sposób.

    Pozdrawiam:)
    Kasia18

    OdpowiedzUsuń
  2. Amy, osoba, która posiadała wpaniały talent, jej głos! Jej fanką nigdy nie byłam, jednak lubię niektóre piosenki, takie jak: "Back to Black", "You know I'm no good" czy "Take the box".
    Szkoda tak młodej dziewczyn, której znakiem rozpoznawczym był jej wielki kok.
    Kiedy w wakacje usłyszałam w TV o jej śmierci, byłam w szoku. Wiadomo już co kariera robi z człowiekiem. Wiemy, że sława wcale nie jest dobra.

    Taka malutka poprawka co do posta, Amy przegrała walke z alkoholem, nie z narkotykami!

    Ścikam,
    Marta10
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marta, powiem szczerze, że mnie bardziej zszokowała wiadomość o śmierci Andrzeja Leppera. ;P

    Co do Amy, też kilka jej piosenek znam dość dobrze, reszta jest mi raczej obca. Najchętniej słucham " Rehab". Nie wiem, czy słyszeliście " Love is a losing game", też całkiem niezłe.

    Pozdrawiam
    Anka12

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak Ania masz racje co do p. Leppera, jednak on zrobił to na własnie życzenie, a Amy miała całe życie przed sobą.

    Co do "Rehab" - nie przepadam, natomiast "Love is a losing game" jak najbardziej tak! ;)
    Marta10

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację Marta. Po prostu wydaje mi się, że w Polsce większą sensacją była własnie śmierć Leppera. Tak długo nie było o nim nic słychać, aż tu nagle niemile nas zaskoczył.
    A Amy też przyczyniła się w pewnym stopniu do tego, jak skończyła. Ale to była choroba i nie każdy ma siłę i wsparcie, żeby z niej wyjść.

    Nie wiem, czy zauważyłaś, ale zarówno Andrzej Lepper jak i Amy Winehouse mieli nie tylko fanów, ale też przeciwników. Za życia wielu ludzi nie zostawiło na nich przysłowiowej suchej nitki, dlatego bardzo nie spodobała mi się reakcja po fakcie, kiedy to wszyscy ubolewali nad stratą takiej artystki.Podobnie było z naszym politykiem, o którym od dłuższego czasu nie można było niczego usłyszeć w świecie polityki. Pamiętam nagłówki w gazetach: " Jak zmieni się polska polityka po śmierci szefa Samoobrony?" Wiadomo, że o zmarłych źle się nie mówi, jednak problem tkwi w tym, że wielcy ludzie są zbyt późno doceniani.

    Anka12

    OdpowiedzUsuń
  6. No trzeba tylko czekać na książkę o panu Andrzeju. Jak mnie denerwuje zbijanie kasy na śmierci innych osób. Nagły wzrost zainteresowania. Materializm przyjmuje globalną skalę.

    OdpowiedzUsuń